ANNABELLE MINERALS- PODKŁAD KRYJĄCY

niedziela, 12 lutego 2017

Dziś na tapecie kolejny podkład. Jak widzicie ciągle poszukuje tego idealnego. I wiecie co ? Chyba jestem blisko J Mam na myśli rozsławiony podkład mineralny Annablle Minerals.


Już pewnie nie raz czytałyście na jego temat na innych blogach. Więc zapewne wiecie, że podkład ten ma sypką konsystencje, że jest zamknięty w bardzo praktycznym słoiczku i posiada zabezpieczenie przez niechcianym wysypaniem się, na przykład w torbie. Opakowanie jest całkowicie wykonane z plastiku więc jest leciutkie, jednak też bardzo eleganckie i ładne. Jego szata graficzna jest raczej minimalistyczna, co bardzo mi się podoba.


Zacznę może od samego początku. Nigdy wcześniej nie miałam przyjemności używać żadnych podkładów mineralnych. Jednak po przeczytaniu wielu recenzji, zdecydowałam się właśnie na Annabelle Minerals. Moja przygoda rozpoczęła się od próbek, wykupiłam prawie wszystko co producent oferował w postaci testerów, a więc 2 odcienie podkładów, róże i korektory. Tutaj wtrącę dosyć ważną rzecz, a mianowicie przy zakupie próbek podkładów płacimy 8,90 zł za jeden tester wybranego przez nas odcienia podkładu, natomiast gdy chcemy zamówić testery róży (9,90 zł) dostaniemy cały wzornik, a więc wszystkie dostępne kolory (tylko że w woreczkach strunowych). Dokładnie tak samo jest z korektorami.

Ale dzisiaj mowa o podkładach, a więc zamówiłam 2 testery podkładów kryjących i jak się okazało idealnym dla mnie odcieniem okazał się golden fairest. Jednak moje początki z tym podkładem nie należały do udanych. Wkurzało mnie bardzo że trzeba poświęcić więcej czasu na jego nałożenie. Bo żeby wyglądał  ładnie i naturalnie zalecane jest nakładanie kilku bardzo cienkich warstw. Trwa to odrobine dłużej niż przy zwykłym kremowym podkładzie. Po za tym jak wcześniej wspominałam naczytałam się wielu porad i nie wiem dlaczego wbiłam sobie do głowy, że najlepszym rozwiązaniem dla mnie będzie po nałożeniu podkładu, spryskanie twarzy woda termalną i zawzięcie się tego trzymałam. Moja twarz z natury tłusta nie bardzo współgrała wtedy z podkładem, szybko się przetłuszczała, pory były bardziej widoczne, zauważyłam również że bardzo krótko się utrzymywał na twarzy. Na jakiś czas zrezygnowałam z jego używania. Jednak na szczęście po jakimś czasie wróciłam do niego, zmieniłam podejście (nie spryskiwałam twarzy) i stwierdziłam, że moja twarz nigdy nie wyglądała lepiej.


Jest to podkład, który daje bardzo naturalny efekt. Ale nie jest to tylko efekt wizualny ale również komfort noszenia  jest zupełnie inny od zwykłego podkładu. Jest on bardzo lekki i praktycznie niewyczuwalny na twarzy. Naprawdę, gdy teraz pomaluje się płynnym podkładem mam odczucie okropnej maski na twarzy i obciążenia. Co do krycia to moim zdaniem w połączeniu z korektorem AM (który swoja drogą jest najlepiej kryjącym produktem, który kiedykolwiek miałam) jest zadowalające. Co prawda pryszcze pojawiają się już u mnie na szczęście dosyć rzadko, jednak w dalszym ciągu borykam się z czerwonymi, dosyć mocno widocznymi (zwłaszcza zimą) bliznami. Podkład w połączeniu z korektorem, sprawia że są one całkowicie niewidoczne. Gdy nie spryskuje twarzy wodą termalną podkład trzyma się znakomicie, nie potrzebuje poprawek w ciągu dnia. Gdy wracam do domu po kilku godzinach, podkład dalej znajduje się na swoim miejscu. Co więcej absolutnie nie podkreśla rozszerzonych porów, z którymi się zmagam. Czytałam również, że dziewczyny bardzo skarżą się na to, że podkład wygląda dobrze jedynie chwilę po nałożeniu, a później ciastkuje się- owszem również to widziałam ale jedynie gdy używałam na podkład wody termalnej, gdy skończyłam z tym, podkład bez przerwy wygląda idealnie. 

Bardzo ważna jest również aplikacja. Ja używam to tego pędzla typu topflat (Ecotools kupiony w Rossmanie). Wysypuje odrobinę podkładu na wieczko, zanurzam pędzel, delikatnie wstukuje żeby dobrze „wszedł” we włosie, następnie strzepuje nadmiar i kolistymi ruchami nakładam na twarz. Tak nakładam 2 pierwsze warstwy. Następnie w ruch idzie korektor, ja używam ten w odcieniu medium, jednak są już dostępne takie, które są idealnie dopasowane kolorystycznie do podkładu. I ostatnia warstwa podkładu, tą jednak nie aplikuje kolistymi ruchami, a wklepującymi, żeby nie naruszyć korektora. Robię tak ponieważ korektor medium nie jest idealnie dopasowany do odcienia podkładu i ta ostatnia warstwa ma na celu wyrównanie koloru. Później puder, i cała reszta makijażu J
A więc w skrócie:
*2 warstwy podkładu, nakładane kolistymi ruchami
*korektor
*1 warstwa podkładu, nałożona ruchami wklepującymi


Na sam koniec dodam, że podkład ten może wywoływać delikatne wysuszenie. U mnie działo się tak na początku, jednak obecnie w ogóle tego już nie zauważam J Tak więc naprawdę polecam, nie zniechęcajcie się po pierwszym użyciu i kombinujcie- próbujcie stosować go na różne sposoby. Ja jestem z niego bardzo zadowolona.


Ohhh niee, jeszcze jedna ważna rzecz. Podkłady te są BAAARDZO wydajne. Opakowanie 1 gramowego testera starczyło mi na ok. 2 miesiące codziennego używania. Obecnie zamówiłam pełnowymiarowe opakowanie i jestem z niego równie zadowolona. 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

 
FREE BLOGGER TEMPLATE BY DESIGNER BLOGS